Vivi....
Kilka minut po tym, jak odbyłam "dyskusje" z Markiem powiedziałam Travisowi, że muszę jechać do domu. Tak naprawdę Vicky wysłała mnie tu, bym poczekała na Marka i wyspowiadała go ze wszystkiego. Ja jako jedyna, hm, jak to powiedziała? A tak. "Nie wzbudzałabym podejrzeń", ponieważ zawsze mogłam oznajmić, że siedzę tam tylko i wyłącznie dla Travisa. Co wydawał się zupełnie zrozumiane - jak się kogoś kocha, chce się z nim być. Zawsze i wszędzie. Nawet jeśli to północ i pół godziny przedtem brat sympatii znalazł mnie z siostrami - w tym jedyna popłakania - w krzakach. Wcześniej panikowałam, ale teraz chciało mi się śmiać. Pewnie uznał nas za psychopatki. Nie zdziwiłabym mu się.
- Musze lecieć. - powiedziała do Travisa. Jeszcze przed chwilą udawałam, że Vicky do mnie dzwoni - żeby było, że to ona każe mi przyjeżdżać. - Vic wzywa.
- Już? - odparł niechętnie Travis, przytulając mnie do siebie. - Nie możesz zostać jeszcze chwilkę?
Oho...
- Nie, Travis. - odpowiedziałam, odpychając go lekko od siebie i wstając z łóżka - prowizorycznej kanapy. - Nie, nie mogę. Musze jechać natychmiast. Przykro mi.
Pocałowałam go w policzek i biorąc swoją torbę wyszłam prędko z pokoju chłopaka. Zbiegłam ze schodów i wyszłam tylnym drzwiami. Przechodząc obok garażu, pomyślałam, że chłopcy na pewno nie pogniewaliby się gdybym pożyczyła motor. Nie chcieliby bym sama wędrowała nocą po opustoszonych alejkach.W duchu podziękowałam Ianowi za tę informację, a po chwili wściekłam się na Travisa. Ian podał mi w 10 min. więcej informacji o ich rodzinie, niż Travis w rok!
Zabrałam jeden z motorów i natychmiast wyjechałam.
W domu byłam po 45 min. Zostawiłam motor w miejscu w którym się zatrzymałam i weszłam do domu. Cichutko otowrzyłam drzwi i jeszcze ciszej zamknęłam. Ale gdy się odwróciłam tylko jakimś cudem nie krzyknęłam. Za mną stała Vicky - była w czarnej piżamie, ale nie wyglądała jakbym ją obudziła. Czekała na mnie, przemknęło mi przez myśl.
- I jak? - spytała mnie siostra.
- A może tak Dobry Dzie.... Dobry Wieczór na początek? - odpowiedziałam pytaniem, ze złością ciskając w kąt swoją torbę.
Vic spojrzała na mnie zaskoczona.
- Co się stało?
Bez słowa weszłam do kuchni, wyjęłam z szafki pepsi i upiłam łyk.
- Mark nie ma dziewczyny. - powiedziałam w końcu.
Vicky wytrzeszczyła na mnie oczy.
- Jak to nie ma?! - wrzasnęła, zaraz jednak ucichła, nie chcąc zbudzić Cassie.
Wzruszyłam ramionami i dopiłam do końca pepsi.
- Powiedział, ze nie ma. I tak, wierze mu. - dodałam, widząc wzrok siostry. - Mówił to z takim przekonaniem.... Ty też byś mu uwierzyła.
Victoria zmrużyła oczy, zaraz jednak westchnęła i oparła się o ladę. Przez parę minut siedziałyśmy w ciszy, tępo wgapiając się w przestrzeń. po chwili jednak Vic powiedziała;
- Ale Cass nie musi o tym wiedzieć.
Spojrzałam na nią zdziwiona, ta jednak uśmiechnęła się tylko blado.
Ok. 8 godzin później, oczami Cassie:
Chodziłyśmy z Vicky i Vivi po galerii. Vivi jakby rozmarzona, mimo to nie przegapiała wyprzedaży w sklepach... motoryzacyjnych. Vicky ciągnęła mnie po butikach, trajkocząc w najlepsze i każąc mi przymierzać co lepsze sukienki czy buty. Zobowiązała się za wszystko zapłacić.
Miałam podły nastrój. Doceniałam starania Vicky by polepszyć mi humor, ale nie widziałam w nich sensu. Nic nie mogło poprawić mi teraz nastroju. Nic.
Wyszłam z przymierzalni i okręciłam się wokoło. Na sobie miałam fioletowa- czarno - niebieską sukienkę -bombkę i czarne szpilki. Vicky zaklaskała na mój widok, a Vivi... A Vivi uśmiechała się od ucha do ucha oglądając kupiony przed chwilą kask.
- Wyglądasz przepięknie! - za ćwierkotała Vic. Ja tylko pokiwałam głową, unikając jej spojrzenia. Pech chciał, że mój wzrok trafił na niedużą kawiarenkę w której sprzedawane były lody. Nagle coś zauważyłam i zaciekawiona podeszłam bliżej. Rozpłaszczyłam twarz na szybie i poczułam, że nogi robią mi się jak z waty. Nie słyszałam trajkotu Vicky ani jej próśb bym odeszła od okna, gdy spostrzegła to samo co ja.
Ciemno blond loki.
Mężczyznę i kobietę.
Przytulonych do siebie.
Marka i Joe.
_____________________________
Od Boddie: Myślę, że rozdział wyszedł dobrze. Robi się troszeczkę zamieszania ; P.Ale czekam na Wasze opinie :)
Info od Akwamaryn: Chciałam poinformować, że rozdziały będą pojawiać się codziennie, a przynajmniej wtedy gdy będę miała dostęp do internetu. Po prostu mamy cały blog napisany i trzeba to w końcu skończyć.
Info od Akwamaryn: Chciałam poinformować, że rozdziały będą pojawiać się codziennie, a przynajmniej wtedy gdy będę miała dostęp do internetu. Po prostu mamy cały blog napisany i trzeba to w końcu skończyć.